Trawy, mokradła i rzeka, która wije się niczym wstążeczka. Gdzie okiem nie sięgniesz aż po horyzont płasko, zielono i tak spokojnie. Dodatkowo poranne promienie słoneczne dodają temu miejscu magii. – Tak właśnie zapamiętaliśmy Biebrzę, którą odwiedziliśmy w trakcie naszego rodzinnego wypadu.
Biebrzański Park Narodowy jest obecnie największym parkiem w Polsce i jednym z większych w Europie. Dolina Biebrzy to bezkresne przestrzenie mokradeł, gdzie wciąż został zachowany ich naturalnych charakter i gdzie króluje nieujarzmiona przyroda. Dzięki temu możemy zaobserwować tu niezwykłe bogactwo świata fauny i flory. Występują tu różne typy roślinności – wodna, bagienna i leśna, a spacerując po szlakach możemy spotkać łosie, wilki, bobry i całą masę różnych gatunków ptaków takich jak: batalion, bekasik, dubelt, żuraw, orlik, wodniczka czy sowa błotna. Biebrza to idealne miejsce dla miłośników natury.
My nad Biebrzę wybraliśmy się w połowie sierpnia, a więc okresie, w którym ptaki szykują się do odlotu. Jak się dowiedzieliśmy od naszego przewodnika, czują one niepokój, są podenerwowane, więc nie jest to najlepszy czas na ich obserwację. Podobno najlepiej jechać między marcem a pierwszą połową maja, kiedy ptaki odbywają okres godowy. Wtedy ich upierzenie ma bardziej intensywne barwy, a zachowanie ma przyciągnąć partnera więc ptaki „wystawiają się” na oglądanie i podziwianie.
Mimo tego niezbyt sprzyjającego okresu, w trakcie naszych dwóch nadbiebrzańskich spacerów udało nam się zobaczyć m.in. stado czapli, żurawie, czajki, orła bielika i – co podobno należy do rzadkości – drapieżnego orlika, który szybował wysoko nad łąkami. Dzięki temu, że jeden ze spacerów wzięliśmy z przewodnikiem, to udało nam się wypatrzyć wiszące na gałęziach wierzby gniazdo remiza.
Ciekawym doświadczenie był również spacer po torfowisku. Uczucie jest dziwne, bo podskakując czujesz jak rusza się cała ziemia i masz wrażenie, jakbyś był na łóżku wodnym. Atrakcyjności fakt, że taki torf przyrasta w tempie 5cm przez 100 lat!!! Jego badanie, pozwala zatem naukowcom na pogłębianie wiedzy o roślinach i zwierzętach, które żyły kilka tysięcy lat temu.
Bartkowi jednak najbardziej podobały się zwykłe rozrywki – przechodzenie przez wielkie kałuże, których głębokość często była tak duża, że miejscami Adam musiał brać go na ręce, żeby nie wlała mu się woda do butów ;-). Tak czy siak wszyscy byliśmy zadowoleni.
Kajaki
Podziwianie Biebrzy z poziomu wody jest również ciekawe, a jeśli do tego dodać bardzo ciepły i słoneczny dzień, to kajaki są po prostu miłym sposobem spędzania czasu.
Nurt rzeki jest wolny co sprawia, że krótki wypad w górę rzeki nie jest problemem, nawet wtedy gdy musisz wiosłować w pojedynkę. A tak było u nas – tylko Adam wiosłował, bo ja zostałam zaanektowana przez Antka. A Bartek podtrzymując tradycję umiejętności spania w dowolnym miejscu (pamiętacie jak spał w trakcie konnej wycieczki na Kubie? :D ) zasnął oparty o tatę.
Przyznam szczerze, że początkowo mieliśmy obawy czy płynąć kajakiem z Antosiem (2 lata) , ale finalnie wszystko się udało. Oczywiście wszyscy mieliśmy na sobie kapoki, które były dla nas warunkiem niezbędnym. Błędem było jedynie to, że wybraliśmy się w „rejs” w porze drzemki Antka, więc na początku był koszmarnie marudny i finalnie musiałam użyć najważniejszego argumentu ;-) dzięki czemu udało się Małego jakoś spacyfikować. Na szczęście woda miło kołysze i uspokaja w związku z czym nasi chłopcy zmęczeni pobudką o 05:30 na poranny spacer z przewodnikiem, większość czasu na kajakach przespali.
Ognisko i nocna obserwacja nieba
Ognisko można rozpalić wszędzie, ale już czyste niebo, bez zanieczyszczenia świetlnego to nie lada gratka. My i tak nie mieliśmy warunków idealnych, bo jednak mieszkaliśmy w niewielkiej miejscowości gdzie zawsze świecą jakieś latarnie. Mimo tego warunki były wystarczająco dobre, żeby podziwiać granatowe sklepienie ze święcącymi punkcikami. Ci co nas śledzą dużej to wiedzą, że uwielbiamy to. Obserwacja nocnego nieba nas wycisza, uspokaja i pozwala nabrać zdrowego dystansu do szalonego tempa życia i własnych zmartwień.
Zdjęcie niestety nie naszego autorstwa, bo umiejętności robienia nocnych zdjęć nieba jeszcze nie posiadamy :).
Informacje praktyczne:
Nocowaliśmy pod namiotem na polu przy domu pana Mirka z Biebrza Safari w Dolistowie Starym. Płaciliśmy 20 PLN za osobę dorosłą (namiot, dostęp do węzła w cenie) i 15 PLN za Bartka, Antoś gratis. Na miejscu była jedna łazienka z prysznicem i ciepłą wodą oraz maleńki WC z umywalką (tylko zimna woda). Ponadto dostęp do mini kuchni pod wiatą, gdzie można było skorzystać z kuchni gazowej, podstawowej zastawy oraz miejsce na ognisko.
Za 3 godzinną wycieczkę z przewodnikiem (transport w cenie; razem z nami jeździła również 4 osobowa rodzina) oraz 2h kajaków zapłaciliśmy łącznie za naszą czwórkę 200 PLN.
1 comment
[…] o tych dniach możecie przeczytaj tutaj: Biebrza, Tykocin, […]