Od wczoraj jesteśmy w Baños, niewielkim, bardzo przyjemnym i bardzo turystycznym miasteczku położonym w Ekwadorze w prowincji Tungurahua. Nie pisaliśmy ostatnio, bo nie mieliśmy internetu więc teraz posty się sypią jeden po drugim jak z rękawa ;) . Zanim jednak opiszemy dni spędzone w Riobambie, na gorąco, póki mamy żywe emocje napiszę parę słów o naszej kolejnej przygodzie z hotelem.
A było tak… Jak zwykle zrobiliśmy przez booking.com rezerwację na jedną noc, by nie musieć biegać z ciężkimi torbami, zwłaszcza, że przed Sylwestrem o nocleg nie jest tu łatwo. Wybraliśmy jedyny hotel, który miał atrakcyjną cenę 24USD za dobę i pojechaliśmy. Na miejscu okazało się, że po pierwsze cena jest… dwa razy wyższa, bo to temporada alta, czyli wysoki sezon, a po drugie… hotel nie ma wolnego pokoju, bo coś im się w systemie pomieszało. Nie będę cytować samej siebie, bo nie wypada publicznie używać niecenzuralnych słów ;), ale już mieliśmy odejść z przysłowiowym kwitkiem kiedy złość wzięła górę i powiedziałam panu co o tej sytuacji myślę, że my z dzieckiem, że rezerwacja itd. W mgnieniu oka pan nam znalazł inny hotel ( i wniósł torbę na drugie piętro!), ale z informacją, że tam też nie ma wolnych dwuosobowych pokoi, więc musimy i tak płacić 45 USD bo to pokój 3 osobowy. No, ale przynajmniej mamy gdzie spać.
Uzupełnienie Adama: Aga była niesamowita – po „wypowiedzi” Agi pan zaczał rozumieć angielski i zaczął szukać dla nas hotelu. A widok pana dźwigającego z własnej inicjatywy naszą najcięższą torbę przez ulicę a potem na drugie piętro… po prostu bezcenny :D
Wściekli, że nam koszty rosną, zdecydowaliśmy się zostać na jedną noc a tymczasem iść szukać innego hotelu na kolejne dni. Najpierw sprzed nosa nam sprzątnęli jeden za przystępną cenę, potem w kilku nie mieli miejsc, no ale w końcu znaleźliśmy dwójkę za 30USD za noc, z czego byliśmy niezwykle dumni. Pani jeszcze prosiła o zostawienie zadatku w wysokości 30 USD, no bo jakby nie było przez dobę trzyma dla nas miejsce. Wprawdzie nasz pokój nie miał praktycznie okna (tzn miał takie na korytarz, no ale to nie okno), ale i tak cieszyliśmy się, że zbijamy koszty. Adama jednak oświeciło, że… nie zapytaliśmy w naszym hotelu, w tym w którym spędzamy pierwszą noc, czy od następnego dnia nie mają dwójek. No i oczywiście okazało się, że mają! Krótko mówiąc, byliśmy załamani, że zrobiliśmy biznes życia, czyli zamieniliśmy pokój z oknem za 30USD na pokój bez okna za taką samą cenę… Złościliśmy się, złościliśmy, ale ostatecznie rano stwierdziliśmy, że przecież babka zadatku nie odda, więc trzeba się przenieść. W końcu to nasza wina, że nie pomyśleliśmy od razu. No więc wytaszczyliśmy nasze wielkie bagaże na parter i już chcemy płacić za spędzoną noc a pani do nas z pytaniem, dlaczego już wyjeżdżamy, że ona przygotowała dla nas dwójkę itd. No więc wspięłam się na wyżyny mojego hiszpańskiego i opowiedziałam pani całą historię, na co ona złapała za telefon, gdzieś zadzwoniła i nas poinformowała, że ponieważ zostajemy 3 noce, to będziemy płacić 20USD zamiast 30! Przystaliśy na tę ofertę, będąc gotowymi zaakceptować stratę zaliczki. Prawdę powiedziawszy, ja nawet nie poszłabym spróbować jej odzyskać, no bo niby na jakiej podstawie?! Ale mój dzielny mąż, łamanym (oj bardzo łamanym ;)) hiszpańskim podjał się tego niewykonalnego zadania i co najważniejsze z sukcesem! Ku naszemu wielkiemu zdumieniu po prostu, bez żadnego problemu oddała nam założone pieniądze. W efekcie, przez całe zamieszanie i kręcenie mamy pokój o 30% tańszy, w dodatku mamy balkon z widokiem na park i świetne łącze internetowe, bo mamy nad drzwiami ruter! Wniosek z tego dla nas taki, że po pierwsze, po drugie i po trzecie musimy się targować a po czwarte… pytać. KONIEC :)
3 komentarze
podroznicy bardzo dzielni a zdjecia ze swiatecznej parady dzieci urocze.dalszych sukcesow i Szczesliwego Nowego Roku
od c. Eli
[…] – po przygodach z hotelem trafiliśmy do hostelu Santa Maria i byliśmy bardzo zadowoleni. Cena: 20 USD / dwójka z […]
Sites we Like…
[…] Every once in a while we choose blogs that we read. Listed below are the latest sites that we choose […]…