Post dotyczy dnia 01.03.2014
Z San Cristobal zrobiliśmy sobie krótką wycieczkę do oddalonego o około 50km miasteczka Chiapa de Corzo. Stamtąd bowiem między innymi wyruszają łodzie na zwiedzanie Kanionu Sumidero.
Kanion ten jest przełomem rzeki Grijalva, która rozpoczyna swój bieg w Gwatemali a uchodzi do Zatoki Meksykańskiej. Powstał on w epoce plejstoceńskiej (lodowcowej), w wyniku uskoku tektonicznego, a jego ściany w najwyższych miejscach mają 900m.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy w południe więc upał był niemiłosierny. Musze przyznać, że było to dla nas zaskoczeniem, bowiem w tym samym czasie w San Cristobal, z którego przyjechaliśmy, było ciepło, ale nie tak upalnie, a to przecież tylko 50km! Cóż, ukształtowanie terenu jest tu kluczowe (San Cristobal leży w górach) tak więc grzaliśmy się w długich spodniach i zakrytych butach. Nie przeszkodziło nam to jednak w podziwianiu przepięknych widoków.
Sunęliśmy więc motorówką po rzece, chłodząc się trochę dolatującą do nas bryzą i cieszyliśmy oczy pięknem przyrody. Wiszące nad głowami skały, majestatyczne ptaki krążące na niebie, dużo zieleni i tafla wody. Było przepięknie! A w drodze powrotnej udało nam się zobaczyć wygrzewającego się na kamieniu krokodyla :).
Z ciekawostek, podpłynęliśmy na chwilę do kapliczki, która znajduje się w jednej z grot na wysokości kliku metrów. Do umieszczonej tam figurki Matki Bożej z Guadelupe dostać się można po drabinie. Według naszego przewodnika co roku, 12 grudnia przypływają tu pielgrzymki wiernych na łodziach. Grota sama w sobie też jest ciekawa, bowiem na jej ścianach znajdują się kolorowe, głównie różowe nacieki, powstałe na skutek wypłukiwania przez wodę zawartych w skałach minerałów.
Jedynym smutnym akcentem naszej wycieczki były sterty śmieci pływające na rzece. Dla mnie to widok obrzydliwy i bardzo przygnębiający. To nie były pojedyncze butelki, tylko całe zatoczki na rzece pokryte plastikami. Gdy zapytałam przewodnika o przyczyny powiedział, że to na skutek padających deszczy, które wymywają śmieci z miasta, ale zapewniał nas, że codziennie ktoś tu sprząta. To wykluczone, bo śmieci było tak dużo, że sądzę, że dawno nikt tego nie robił. Smutne to, że takie dzieło natury jest tak zanieczyszczone przez człowieka… Pozostaje mieć tylko nadzieję, że władze parku pójdą po rozum do głowy i rozwiążą ten problem, bo piękno przyrody aż o to prosi.
3 komentarze
Hmm… podczas mojej podróży po kanionie nie zauważyłem dużych ilości śmieci. Ciekawe czy byłem mało spostrzegawczy czy może się zajęli tym problemem.
A kiedy byłeś? Bo jak my byliśmy to nie dało się tego nie zauważyć. To był całe połacie śmieci unoszące się na wodzie, które strasznie szpeciły to piękne miejsce. Oby było tak jak piszesz, że po prostu problem rozwiązano!
Płynąłem Kanionem w 1996r. i był straszny syf. Później w 2010 i było czysto. Ostatni raz w 2016 i też było czysto. O dziwo, było dużo krokodyli czego nie doświadczałem wcześniej. Widać trend się zmienia.