Lubicie patrzeć w gwiazdy? A kiedy ostatni raz zostawiliście wszystko na chwilę, wzięliście koc i poszliście gdzieś na dach czy polankę w lesie i leżeliście w ciszy podziwiając niebo nocą?
My obydwoje lubimy patrzeć na gwiazdy, a niestety tak rzadko to robimy, bo zawsze coś stoi na przeszkodzie. A szkoda, bo to jedna z form kontaktu z naturą, która niesamowicie uspokaja, daje natchnienie, a przy tym kompletnie nic nie kosztuje. Ostatni raz kiedy razem z Adamem podziwialiśmy niebo, byliśmy na Mazurach. Bartek był wtedy w moim brzuchu i powoli szykował się do wyjścia na świat. A wczoraj?
… wczoraj leżał w łóżku i smacznie sobie spał, a my tu, na Kubie, w Viniales, wykradliśmy się po cichu z pokoju, weszliśmy na dach domu naszej gospodyni, położyliśmy się na leżakach i długi czas podziwialiśmy niebo nad nami. Coś niesamowitego. Miliony gwiazd wisiały nad naszymi głowami, zupełnie jakby ktoś zrobił dekorację przyczepiając je szpilkami do granatowego płótna. Czułam się tak, jakby Pan Bóg przygotował dla nas spektakl. Niektóre gwiazdy były pojedyncze, oddalone od innych, inne w konstelacjach. Jedne ledwie dostrzegalne, inne świeciły mocno, tak jakby ktoś podwiesił lampkę ledową w granatowym suficie. Była „choinka z lampkami” i „zygzak” a z prawdziwych gwiazdozbiorów widzieliśmy Kasjopeję i Wielki Wóz. Tak, Wielki Wóz, przecież znowu jesteśmy na półkuli północnej, ale wiecie co? Wielki wóz stoi tu na głowie :).
Warunki do obserwacji były prawie idealne, bo Viniales to nieduża rolnicza miejscowość więc nie ma wielu źródeł silnego światła. A ponadto niebo wczoraj było całkowicie bezchmurne. W oddali leciała wesoła kubańska muzyka, grały świerszcze a my zatopiliśmy się w bezkresie wszechświata i snuliśmy rozważania o życiu. O tym, że martwimy się każdego dnia o to czy nam wystarczy pieniędzy, czy będziemy mieć pracę, co o nas myśli sąsiad i co wreszcie zrobić, żeby zrzucić parę kilogramów, a tu gwiazdy wiszą nad nami i swoim istnieniem przypominają, że jesteśmy tylko drobinkami na tym świecie. że Ziemia, która nam wydaje się być olbrzymia, bezkresna, jest tylko jednym z wielu milionów ciał niebieskich . A nasze życie, dla nas jedyne i najważniejsze, jest jak ziarenko piasku na jednej z wielu plaż. Patrzenie w gwiazdy pozwala mi choć na chwilę nabrać do siebie dystansu, zmienić perspektywę. A jednocześnie sobie myślałam, że skoro się urodziliśmy, tu na ziemi, to mimo, że jest nas miliardy, to każdy ma prawo żyć i być szczęśliwy, marzyć i spełniać swoje marzenia. Do głowy przychodziły mi moje odwieczne pytania, na które chyba nigdy nie znajdę sensownej odpowiedzi. Dlaczego się dzieje inaczej?! Dlaczego tak wielu daje sobie prawo, żeby innym odbierać życie, żeby decydować za innych?! Dlaczego na świecie jest tyle przemocy, głodu i cierpienia?!
Co chwilę spadały gwiazdy, więc chyba wyczerpałam długą listę życzeń, za Was, za siebie i za całą ludzkość też ;). I pewnie byśmy tak siedzieli na tym dachu, gdyby nie przejmujące zimno, i aria kogutów, którym się chyba pomyliła godzina i darły się w niebogłosy jeden przez drugiego. Zwinęliśmy koce, zabraliśmy latarkę i wróciliśmy do naszych codziennych smutków i radości. A gwiazdy wiszą sobie na niebie w najlepsze, niewzruszone problemami milionów istnień na ziemi…
7 komentarzy
Fajosko ;) tak po prostu się zapomnieć.
P.S. Może spod tych gwiazd przywieziecie kubańską córcie lub drugiego Bartka. Pozdrawiamy.
Fajosko ;) tak po prostu się zapomnieć.
P.S. Może spod tych gwiazd przywieziecie kubańską córcie lub drugiego Bartka. Pozdrawiamy.
;) kto wie, kto wie…
buziaki dla Waszej trojki!
Z pewnością piękny i niezapomniany widok, opis też. Szkoda, że większość z nas nie zastanawia się, że te gwiazdy są świadectwem dziejów ludzkości, są od początku i wreszcie świadczą niezbicie o istnieniu i potędze Boga.
Pamiętasz co powiedziałaś do nas, jak byłaś chyba w wieku Zuzi, gdy spojrzałaś w nocy na niebo i zobaczyłaś niezliczoną ilość gwiazd?
Pieknie powiedziane… Jasne, ze pamietam! ;) Sciskamy Was mocno!
W pędzie, w którym teraz żyję ten wpis wzruszył mnie do łez i przyniósł trochę spokoju do pełnej lęku duszy. Dziękuje i pozdrawiam Was serdecznie z mroźnego Płocka.
Marta, milo mi bardzo i az sie wzruszylam, ze tak Ci sie fajnie to czytalo i tak przemowilo do Ciebie. Duzo sily i odpoczynku dla Ciebie. Sciskamy mocno!