Jak zwykle nim się obejrzeliśmy czas świąteczny minął niespostrzeżenie. U nas święta w tym roku były nietypowe pod każdym względem. Raz, że spędzane bez rodziny i bliskich, dwa, że z dala od Polski, polskich tradycji kulinarnych, pachnącej żywej choinki, bez wspólnego rodzinnego kolędowania, no i w ciepłym klimacie. Przez cały okres przedświąteczny nie mogliśmy się oswoić z tą myślą – no jak to, po co te choinki i mikołaje na wystawach?! Przecież my tu w koszulkach z krótkim rękawem i smarujemy się kremami z filtrem a tu Boże Narodzenie?! Chyba do końca nie mogliśmy się przestawić. Nawet jak szliśmy do kościoła na mszę, to sobie uświadomiłam, że tutaj panie w sweterkach a u nas zawsze futra, kapelusze i wszechobecny zapach naftaliny :).
Produkty, które są dostępne w ekwadorskich sklepach (a przynajmniej w Cuence) nie pozwalały w żaden sposób na przygotowanie tradycyjnej polskiej Wigilii więc postanowiliśmy potraktować to na wesoło i nie udawać, że uda nam się zastąpić śledzia sardynkami w oleju, a pyszny sernik herbatnikami z cukrem ;). Dzięki temu radość, że jesteśmy w trójkę, gdzieś na drugim końcu świata, wzięła górę nad ogromną tęsknotą za tym co bliskie i znane.
Jak na hotelowe warunki, kolacja była uroczysta i nawet udało nam się przyrządzić jedną polską potrawę świąteczną – kompot z suszu (pyszny nieskromnie powiem ;))! A, no i o dziwo dostaliśmy opłatek w sklepie! A na kolację mieliśmy sałatkę z awokado, jajka przepiórcze w majonezie, tuńczyka, oliwki ser pleśniowy i wędlinę :). Aaaa, no i talerz tropikalnych owoców! Prawda, że bardzo tradycyjnie? ;)
Było naprawdę miło, pamiętaliśmy o bliskich, ale też cieszyliśmy się wspólnym, rodzinnym czasem w naszym malutkim gronie. A, no i w ramach świąt, śpiewałam Bartusiowi na dobranoc kolędy – zasypiał w kilka minut ;).
Na pasterkę się niestety nie wybraliśmy, bo tutaj też odbywa się ona o północy a Bartek zmęczony intensywnością wrażeń padł o 21. Za to w pierwszy dzień świąt poszliśmy na mszę do miejscowej bazyliki i uczestniczyliśmy w radosnym nabożeństwie z mieszkańcami Cuenci.
Natomiast kulturowo najciekawszym wydarzeniem około Bożonarodzeniowym było dla nas uczestnictwo w corocznej paradzie dzieci El Pase del Nino Viajero, ale o tym w następnym poście…