Piątek był bardziej aktywnym dniem niż pozostałe, bowiem wzięliśmy całodzienną wycieczkę po okolicach Cuenci. Po raz już trzeci w trakcie naszej podróży mieliśmy przewodnika tylko dla siebie, bo nie było innych chętnych. Fajnie, że nie odwołują wycieczki z tego powodu ani nie podnoszą kosztów :).
Najpierw odwiedziliśmy prekolumbijskie ruiny Ingapirca, które położone są około1,5 godziny jazdy samochodem z Cuenci na wysokości ponad 3100 m.np.m . Droga do nich wiedzie przez malownicze tereny wysokogórskie, i mimo iż pierwotnie chcieliśmy się zdrzemną w trakcie drogi, to po prostu szkoda nam było stracić okazję podziwiania pięknych widoków ;).
Ruiny nie są może bardzo rozległe, ale niewątpliwie są ciekawym i uważam wartym odwiedzenia miejscem, bo historii można wręcz dotknąć.
Pierwotnie miejsce to zostało założone przez miejscowy lud Cañari, który w XV wieku został podbity przez Inków. Inkowie wykorzystali istniejące już budowle, jedynie dobudowując własne, jak choćby Świątynię Słońca. Fakt, że Cañari i Inkowie żyli równocześnie w Ingapirce (Cañari jako niewolnicy Inków), dał nam możliwość obserwowania śladów obu tych kultur w tym jednym miejscu. Charakterystyczną rzeczą odróżniającą obie te kultury, którą można zobaczyć gołym okiem są inne techniki budowlane – Cañari do stawiania budowli używali kamieni o naturalnych kształtach, które łączyli ze sobą zaprawą, z kolei Inkowie tak precyzyjnie obrabiali kamienie, że nie wymagały one następnie żadnej spoiwa (mimo, że widziałam te budowle na własne oczy wciąż nie mogę uwierzyć w to, że to możliwe!). Różne też były obiekty kultu – Cañari oddawali cześć księżycowi a Inkowie słońcu. Dla kultury Cañari charakterystyczna była też wysoka pozycja społeczna kobiet.
Centralnym miejscem ruin jest Świątynia Słońca zbudowana na planie elipsy, która był wykorzystywana między innymi jako miejsce sprawowania kultu oraz miejsce do pomiaru czasu.
Wrażenia dla nas były niesamowite. Atmosfera tego miejsca, w połączniu z pięknym położeniem wysoko w górach i mieszkańcami, którzy noszą tradycyjne stroje spowodowały, że czuliśmy się tak, jakbyśmy trafili do innej epoki.
Wracają z Igapirca wstąpiliśmy też do niewielkiego miasteczka Gualaceo, a dokładniej do miejscowego warsztatu tkackiego, który do produkcji swoich tkanin – szali, obrusów, dywanów i toreb, używa jedynie naturalnych produktów. Stosują specjalne metody, które polegają na tym, że nawlekają oni nici na warsztat tkacki a potem wiążą na nich supełki, żeby to miejsce ochronić przed farbowaniem. W ten sposób, po nałożeniu barwników na pozostałą część materiału, pod supełkami pozostaje naturalny kolor, który następnie (nie wiem jakim cudem!) tworzy ciekawe wzory. A barwniki do farbowania uzyskują z naturalnych produktów jak owoce, porosty, ziemia, węgiel drzewny czy wysuszone i roztarte insekty zmieszane z sokiem z limonki (na własne oczy widzieliśmy!). No i ceny mają przyzwoite – nabyłam piękny szalik z jedwabiu za cenę która jest niewiele wyższa niż ubrania w sieciówkach w galeriach handlowych. No a przede wszystkim dla mnie prace manualne są jak magia, może dlatego że sama nie mam w ogóle takich zdolności to gdy patrzę jak ktoś z niczego zręcznie wyczarowuje piękne tkaniny to pozostaje mi tylko podziwiać.
Na koniec naszej wycieczki pojechaliśmy jeszcze do niewielkiego miasteczka Chardeleg słynnego z wyrobów jubilerskich. Ta tradycja złotnicza wywodzi się podobno z faktu, że dawniej na tych ziemiach odkryto cmentarz, na którym przy zwłokach znaleziono duże ilości złota, które zaczęto sprzedawać. My spędziliśmy tam tylko godzinę snując się po niewielkim ryneczku, na którym chyba każdy sklep oferował biżuterię. Wstąpiliśmy też miejscowego muzeum, w którym znajduje się największy kolczyk świata, zobaczcie w galerii jaka przy nim jestem malutka ;). Odwiedziliśmy też na chwilę miejscowy kościół i poobserwowaliśmy dzieci które się wokół niego zbierały. Wszystkie były ciekawie poprzebierane albo w jakieś stroje tradycyjne, regionalne, albo za śnieżynki, aniołki, księżniczki itd., a wszystko to dlatego, że w okolicach Bożego Narodzenia bardzo często odbywają się procesje dzieci.