Wciąż nie możemy uwierzyć, że to się dzieje naprawdę! Tymczasem już tylko 7 (słownie: SIEDEM!) dni zostało do naszego wyjazdu :).
Przygotowania trwają już od dawna a my nadal mamy wrażenie, że jesteśmy w proszku….
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem profilaktyki zdrowotnej. Rano wizyta w aptece, gdzie spędziliśmy około godziny – pół w kolejce (apteka z kategorii „tanich” więc i ludzi masa) a następne pół przy okienku, w którym cierpliwa pani donosiła nam kolejne medykamenty. Wyszliśmy z dwiema reklamówkami leków i pustym portfelem… Cóż, z dwulatkiem wiele może się zdarzyć, a my raczej jesteśmy z tych ostrożnych.
Po południu z kolei przeszliśmy kurs udzielania pierwszej pomocy. Pojęcia resuscytacja, defibrylacja czy pozycja boczna nie są już dla nas tajemnicą ;). Bartek natomiast zaprzyjaźnił się ze Stefanią (czytaj: fantomem niemowlaka :)). No dobra, kategoria „zdrowie” w miarę ogarnięta, teraz czas na inne rzeczy!