Wiza:
Na Kubę potrzebna jest wiza, czyli tarjeta de turista. My występowaliśmy o nią w ambasadzie w Quito, może komuś się przyda informacja ;) . Potrzebna była wydrukowana rezerwacja noclegu (my mieliśmy na dwie pierwsze noce), bilety lotnicze, paszporty i opłata w wysokości 18 USD, za dziecko również. Do odbioru była następnego dnia, ale my byliśmy niedługo przed zamknięciem. Ambasada jest czynna w godzinach 9 – 13.
Targowanie:
Według nas na Kubie obowiązują dwie podstawowe zasady: pytać się i targować. Pytać się o dostępne środki transportu, o atrakcje, sklepy i restauracje. I to pytać się kilku osób, bo najczęściej każdy ci powie co innego i nie wszystko będzie równie bliskie prawdy ;) .
Targować się prawie zawsze i prawie wszędzie – daje to obniżenie ceny nawet o 50% a czasem i więcej. Gdy np. byliśmy w restauracji, w której ceny były dwukrotnie wyższe niż powinny, schodziliśmy z ceną o połowę, gdy się nie dało, zmienialiśmy restaurację. Z taksówkami czasem zamiast 5 CUC płaciliśmy 1 CUC. W przypadku taksówek zawsze należy upewniać się PRZED kursem co do wysokości wytargowanej ceny oraz czy jest ona za wszystkich pasażerów razem (a nie za osobę jak czasem zakładają taksówkarze, bądź mówią „5 CUC za kurs? Nie, przecież mówiłem 25 CUC”).
Oczywiście były sytuacje, w których się nie targowaliśmy, gdy na przykład ktoś miał pamiątki ręcznie robione i niedrogie, to nie mieliśmy sumienia. Albo targowaliśmy cenę za bici taxi a potem dopłacaliśmy, bo widać było, że facet się namęczył a odległość rzeczywiście była duża. Ale tak, to targować się na całego!
Pieniądze:
Na Kubie obowiązują dwie waluty: peso kubańskie (CUP lub MN – Moneda Nacional) oraz peso konwertybilne (CUC)). 1 CUC to 24-25 CUP. CUC zostało wprowadzone parę lat temu, by zastąpić dolar amerykański przy płatnościach dokonywanych przez turystów.
Na Kubę warto przywieźć EUR, bo jest bardziej korzystny kurs – 1 EUR = 1,34 CUC, w przypadku dolara 1 USD to poniżej CUC’a, ponadto wymiana dolarów jest obłożona 10% „podatkiem” więc przestaje się to zupełnie opłacać – za 1 USD otrzymamy 0,86 CUC.
Uwaga, na Kubie bankomaty nie obsługują kart MasterCard. W przypadku wypłat kartą VISA nie mieliśmy problemów (wypłaty CUC z bankomatu będą widoczne jako wypłata w USD powiększona o 3%). Bankomatów poza Havaną nie ma dużo więc lepiej mieć gotówkę, np. w Baracoa nie ma żadnego bankomatu. Przyciśnięci do ściany wypłacaliśmy pieniądze kartą z terminala w okienku w banku (co ciekawe tu możliwa była wypłata zarówno z karty VISA jak i Mastercard). Podobno można też wypłacać kartą w CADECA – casa del cambio (kantor), ale nie próbowaliśmy. Czasami można nimi płacić w niektórych punktach, typu agencje turystyczne, ale rzadko.
W CADECAch wymienia się walutę okazując paszport, wchodzi się pojedynczo.
Uwaga, na lotnisku przy wylocie nie można wymieniać CUP na CUC.
Z założenia, turyści mają wszystkie wydatki ponosić w CUC’ach, jednak są sytuacje, gdzie można zaoszczędzić płacąc miejscową walutą. I tak w CUC płaci się w casach (noclegi), bilety na autobus lini turystycznych (Viazul i Transtur), pamiątki, taxi i większość restauracji.
Za CUP można kupić owoce na targach i jedzenie „z okien”. Dla wytrwałych, którzy jeżdżą jak Kubańczycy – transport między miastami.
Jedzenie:
Śniadania w casach od 2 do 5 CUC, bardzo różny standard. Zazwyczaj są jajka, chleb, kawałek sera, owoce, kawa i sok. Pozostałe posiłki też można jeść w casach – z naszych doświadczeń wynika, że nie zawsze jedzenie jest smaczne, a prawie zawsze droższe.
Można też jeść w restauracjach i wtedy płaci się w CUC, albo można jeść w „okienkach” na ulicy i wtedy się płaci się w CUP.
Najpopularniejsze jedzenie z okien to małe pizze, spaghetti, kanapki. Pizze bywają pyszne, ale nie zawsze tak jest. Dla nas znaczenie miał ser – jeden był jak nasz żółty i ten był dobry. Drugi to fundido – gorsza wersja oscypka ;) , kwaśny i kompletnie nie pasuje do pizzy. My też czasami kupowaliśmy normalny obiad za CUP. Smaczny, może troszkę mniejsze porcje.
Pizza – najtańsza jaką widzieliśmy kosztowała 6 CUP. Przeciętna cena to 10 – 15 CUP (pizza con queso y jamon).
kanapki – 5 – 15 CUP, obiad – 25 – 60 CUP, kawa 1 CUP
Restauracje: w turystycznych miejscach w Hawanie ceny siegają zenitu, jednak nigdy tam nie jedliśmy.
Zazwyczaj płaciliśmy za wieprzowinę z dodatkami 5 CUC, ryby 7-10 CUC i owoce morza – 10-12 CUC. Ceny się wahają w zależności od miejscowości i lokalizacji. Piwo w knajpach przeciętnie 1,5CUC, mojito 2-2,5 CUC, kawa 1 CUC, napój w puszce 1 CUC.
Polecamy następujące knajpy:
– w Havanie – smaczne jedzenie a ceny za dobry obiad zaczynają się od 3 CUC. Come y Calla: Neptuno No.670 koło Belscoain (Padre Varela).
– w Santiago – niedaleko schodów Padre Pico. Restauracja na dachu casy, smaczne jedzenie, ładnie podane (nie przerażajcie się cenami, tylko targujcie!) Sabor Cubano: San Basilio No.156 e/ Corona y Padre Pico
– w Baracoa: przyjemna restauracja, której właścicielem jest miejscowy poeta. Dodają jakieś przekąski w cenie, albo na przykład sok z trzicny z rumem, wyciskany prosto do gardła :) . Blisko katedry. El Poeta: Maceo No.159 e/Siro Fria y Cespedez
Ceny produktów w sklepach:
Soki w kartonie od 2,2 CUC/1l., woda mineralna od 0,65 CUC do 1,2 CUC, napój w puszce 0,5 CUC, piwo lokalne Cristal lub Bucanero 1 CUC.
Artykuły dziecięce. Pieluchy – trudno dostępne, zwłaszcza większe rozmiary. Np. w Viniales musieliśmy jechać specjalnie do hotelu Los Jazmines, bo w mieście nie było. Jakość kiepska, cena wysoka – 12 szt. – 5 CUC, ale zdarzyło nam się zapłacić 9 szt. – za ponad 9 CUC. Paczka mokrych chusteczek około 2 CUC. Nie mogliśmy nigdzie na Kubie dostać kaszki dla Bartka, jest natomiast dość powszechnie dostępne mleko w proszku dla dzieci.
Papierosy mentolowe: 1,2 CUC kubańskie, 2,4 Lucky Strike.
Noclegi:
Tylko dwie pierwsze noce spędziliśmy w hotelu, o czym jak najszybciej chcemy zapomnieć ;) . Zawsze nocowaliśmy w casas particulares. W większości miejsc płaciliśmy 28-30 CUC ze śniadaniem. Taniej było w Baracoa bo 20 CUC.
Możemy polecić casy:
w Havanie: Diana Hernandez Alfonso, Belascoain 462 między Zanja y Salud, mail: longinof@accs.co.cu, 537 8787321
w Viniales: Casa El Bostezo Calle Sergio Dopico No. 13 Sur, Viñales, email: el.bostezo@yahoo.es
w Playa Larga: Calle 5 y 4 Final No.90 Entronque Playa Larga, Matanzas
Transport:
Między miastami:
Na Kubie istnieją oddzielne linie dla Kubańczyków (Astro) i oddzielne dla turystów (Viazul, TransTour). Turyści nie mogą jeździć Astro, a dopiero od niedawna Kubańczycy mogą Viazulem, natomiast różnice w cenach są ogromne, więc mało kogo na to stać.
Obydwie linie turystyczne są punktualne, czasem nawet działa WC w autobusie, natomiast wadą jest bardzo rozkręcona klimatyzacja. Ja się przeziębiłam, inni turyści też często narzekają.
Jeśli chodzi o kupno biletów, to nam się nie zdarzyło nie dostać biletów (podróżowaliśmy od połowy stycznia do połowy lutego), ale mieliśmy trochę problemów organizacyjnych. Np. agencje nie chcą sprzedawać biletów dzień wcześniej, czasami robią wyjątek rano między 9 a 11 w przeddzień wyjazdu. Zazwyczaj jednak każą się stawić na dworcu godzinę przed odjazdem autobusu co bywa męczące.
Zdarzało się nam też jechać taxi z miasta do miasta, ale zazwyczaj wychodzi to drożej (chyba, że jedziecie w 4 osoby i każda płaci za siebie).
Czasy przejazdów i koszty podane w linku poniżej. Wszelkie informacje an temat rozkładu można znaleźć na stronie viazul.com
Taxi:
W Havanie z lotniska taxi (państwowa) kosztuje maksymalnie 25 CUC. W drodze powrotnej udało nam się zejść z ceną do 15 CUC w taxi prywatnej.
Po mieście maksymalnie płaciliśmy 5 CUC za samochód. Za bici-taxi zawsze cena wywoławcza jest 5 CUC, ale da się zejść do 1-2 CUC, w zależności od dystansu.
W Viniales za 3h wożenia nas samochodem po okolicy zapłaciliśmy 12 CUC.
W Camaguey stargowaliśmy kurs na dworzec do 1 CUC, ale zapłaciliśmy chyba dwa, bo to był naprawdę spory kawałek a upał był niemiłosierny.
W Santiago chcą 5 CUC z dworca do centrum, ale można zejść do 3CUC.
W Baracoa jechaliśmy bici-taxi tylko na dworzec – stawka 1 CUC.
Bezpieczeństwo:
Chyba nigdzie w trakcie naszej podróży, no może poza Galapagos, nie czuliśmy się tak bezpiecznie jak na Kubie. Wprawdzie w Hawanie nie łaziliśmy po nocy, ale w innych miastach nam się to zdarzało i nigdy nic niebezpiecznego nam się nie przytrafiło. Jedynie męczący są naciągacze, ale jeśli zdecydowanie się odmówi i nie zatrzymuje przy nich, to szybko dają spokój.
Kobiety podróżujące samotnie zapewne spotkają się z powszechnymi komplementami i wyrazami uznania dla urody. Generalnie jest to grzeczne i miłe, czasem tylko nieprzyjemne, ale nie sądzę, by było niebezpieczne. Natomiast samotnie podróżujący mężczyźni są bardzo często zaczepiani przez prostytutki.
2 komentarze
Czy możecie polecić casas particulares w Hawanie i okolicach oraz w innych częściach Kuby. Planuje wyjazd tam z rodziną
Goniu, uzupełniłam w treści posta informacje o casach, w których my nocowaliśmy. Nie mogę jednak zagwarantować czy nadal wszystko tak działa, bo byliśmy na Kubie prawie 4 lata temu. Jeśli chodzi o casę w Viniales to jej wadą była lokalizacja, trochę daleko do centrum. W pozostałych miejscach mieliśmy miejscówki bardzo przeciętne, a czasem nawet takie, których absolutnie nie możemy polecić.
Udanego wyjazdu, pozdrawiam!