O paradzie w Cuence przeczytaliśmy zaraz po tym jak przyjechaliśmy do tego miasta. Czytaliśmy, że jest jedną z najpiękniejszych w całej Ameryce Południowej i dlatego między innymi zdecydowaliśmy się spędzić tutaj święta Bożego Narodzenia.
I muszę przyznać, że było warto… Obserwowanie tego ulicznego orszaku, przepełnionego dźwiękami, kolorami, strojami, dekoracjami dostarczyło mi tyle emocji, że co i rusz się wzruszałam.
Parada rozpoczyna się o 9 rano i przez kilka kolejnych godzin idzie jedną z ulic miasta. Wyobrażacie sobie ilu ludzi musi brać w niej udział, żeby byli w stanie przez kilka godzin zapełnić jedną, długą ulicę?! Głównymi uczestnikami parady są dzieci, co jest wyrazem szacunku i czci dla Jezusa – Boga, który narodził się jako bezbronne dziecko. Jednak to całe rodziny, ulice, dzielnice przygotowują się a następnie biorą udział w tym ważnym wydarzeniu. Na paradzie można spotkać chyba wszystkie rodzaje środków transportu, strojów, czy dekoracji. Były więc gigantyczne ciężarówki, pick-up’y, samochody osobowe, rowery, wózki dziecięce, małe wózeczki używane na co dzień jako bagażowe, ale też konie i osły. Oczywiście wszystkie one były barwnie przystrojone różnokolorowymi materiałami, kocami, kołdrami, kokardkami, wstążeczkami, balonikami, roślinami, ale też zawieszonymi cukierkami, ciasteczkami, chipsami, butelkami z alkoholem a nawet pieczonymi prosiakami, czy…. żywymi ptakami w klatkach!
Wszyscy uczestnicy byli przebrani w różne stroje, część to były stroje postaci biblijnych np. Maryi i Józefa czy aniołów, ale też były stroje ludowe (przepiękne!), czy przebrania bajkowe. W większości bogato zdobione i wręcz olśniewające. Nie wiem kto pokrywa koszty tych na pewno drogich strojów, ale widać, że dla ludzi jest to ważne przeżycie. Rodzice są dumni gdy stoją na chodniku a przed oczami wszystkich widzów przejeżdża konno ich dostojne, pięknie ubrane dziecko, albo sami idą w procesji i niosą na rękach kilkumiesięcznego niemowlaka co chwile przystając i pozując turystom do zdjęcia. Często rodziny czy sąsiedzi przygotowują całą swoją grupę – mają jednakowe stroje a na paradzie przystają co kilkadziesiąt metrów i prezentują układy taneczne do żywej, skocznej muzyki (podziwiam kondycję tak na marginesie :)). Ktoś mógłby powiedzieć, że kicz, że po co wydawać tyle pieniędzy, że to zbytek, a dla mnie to było coś niesamowitego. Po pierwsze co chwilę docierało do mnie z jakiej okazji jest ta parada – to nie świętowanie początku lata, albo udanych zbiorów rolnych, tylko oddawanie czci nowonarodzonemu Jezusowi (krótko mówiąc impreza urodzinowa :)). Poza tym od większości z tych osób biła radość i ogromne zaangażowanie. Tego dnia, żar lał się z nieba, a oni poubierani w kilka warstw materiału, tańczyli co kilka kroków a mimo wszystko widać było, że ich to cieszy, że nikt nie narzeka na zmęczenie. Bardzo, bardzo wzruszające przeżycie…
Dla zainteresowanych, szczegółowe informacje dotyczące procesji w Cuence, w języku angielskim, hiszpańskim i innych możecie znaleźć tutaj.
Zapraszamy do galerii.
1 comment
[…] Bożego Narodzenia zawsze są dla mnie wyjątkowe. To taki czas, na który czekam z niecierpliwością. Czas […]