… czyli Biało-Czarni u Czarno-Białych! :)
Wczoraj spełniliśmy jedno z naszych małych marzeń ( no dobra, w zasadzie to moje marzenie ;)) i popłynęliśmy na niewielką wyspę w okolicy Ushuai, żeby zobaczyć pingwiny w ich naturalnym środowisku. Dla nas wrażenia były niesamowite! A Bartek… cóż, bardziej entuzjastycznie reaguje na koty ;), ale to pewnie dlatego, że pingwinów nie można głaskać. Te niezdarne zwierzątka są urocze! Na tej akurat wyspie (Isla Martillo) występują dwa gatunki pingwinów – pingwin magellański i papua, ale wyjątkowo znalazł się również jeden osobnik pingwina królewskiego. Charakterystyczny pomarańczowy kolor na policzkach i gardle powoduje, że nie sposób go nie poznać. Nasza wizyta zbiegła się z okresem lęgowym. Sporo pingwinów siedziało w swoich gniazdach w ziemi i wysiadywało jaja. Co ciekawe, wyczytałam informacje, że i samica i samiec na zmianę je wysiadują. Przy jednym z gniazd stał drugi osobnik, jakby na warcie, co poruszyło Adama, podejrzewamy bowiem, że on pilnował tego w gnieździe w obawie przed turystami, którzy jakby nie było, zakłócają ich spokój. Na szczęście turystów obowiązują pewne zasady, jak powolne poruszanie się, mówienie tylko szeptem, nie jedzenie żadnych rzeczy czy nie zabieranie niczego z wyspy. Wiem, że się powtarzam, ale pingwiny są CUDNE :). Czy Wy też tak uważacie, czy to moje „biało – czarne” skrzywienie? :)
6 komentarzy
Od razu widać, że królewski jest Królewski. Wyprostowana sylwetka i błyszczące piórka… Oczywiście nie ma to jak pandy, ale pingwiny też są świetne! :) Piękne fotki z pięknymi górami w tle, ach…!
Na pandy też przyjdzie czas! :)
Łał!
Czytam kolejny raz od początku i znowu: Łał!
Trzymam kciuki.
Pozdrawiam trzech muszkieterów!
Czekam na następną garść wiedzy! :)
Dzięki Grzesiu! Miło wiedzieć, że mamy wsparcie z Polski ;-). Również pozdrawiamy
Aga,
zdjęcia zapierają dech w piersiach, twoje wpisy pozwalają poczuć się prawie tak jak byśmy oglądali te wszystkie niesamowite miejsca z Wami.
Pozdrawiamy serdecznie
A&K&S
PS. Kuba palił dziś liście na działce, ognisko było naprawdę imponujące i od razu pomyślał – Adamowi by się spodobało:)
Hej Ania, dzięki za miłe słowa :). No i cieszę się bardzo jeśli rzeczywiście choć trochę możecie poczuć tego klimatu :).
A z ogniska Adam piroman na pewno by się ucieszył. Ostatnio na działce pokazał Bartkowi i od razu widać, że to synek tatusia, bo potem tylko chodził i szukał ogniska :)
Pozdrawiamy Całą Trójkę!