…mnóstwo ludzi, tysiące bibelotów, pstrykające aparaty i przyjazne uśmiechy. Tak właśnie wygląda coniedzielny targ w San Telmo, który stanowi atrakcję przyciągającą wielu turystów. Kupić tu można mnóstwo rzeczy – od biżuterii, obrazków, kapeluszy, przez stare telefony, akcesoria do jazdy konnej, kamienie szlachetne, porcelanę, po całą masę tandetnych pamiątek dla turystów, ale też piękne stare przedmioty i przedmiociki, które w żadną z powyższych kategorii się nie mieszczą. Jest mocno turystyczny to fakt, ale ma też swój urok. Centralnym jego miejscem jest Plaza Darrego, ale potem ciągnie się w nieskończoność wzdłuż ulicy Defensa, gromadząc imponującą liczbę zainteresowanych. Mimo, że jest gwarno, tłoczno i trochę przez to męcząco, to miło zaskoczył nas fakt, że nie spotkaliśmy się z żadną nachalnością ze strony sprzedawców. Dodatkową atrakcją są uliczne pokazy tanga. My załapaliśmy się na jeden i choć nie był to oczywiście najwyższej jakości występ ;), ale dodawał uroku temu miejscu.
Zmęczeni mnogością bodźców następnie udaliśmy się do pobliskiego parku, gdzie zajadając pyszne empanadas (pierożki z nadzieniem mięsnym, serem lub warzywami, smażone lub zapiekane na blasze) i popijając lokalnym piwem w duuuużej szklanej butelce rozkoszowaliśmy się niedzielnym, rodzinnym popołudniem. Ogromną zaletą parku poza zieloną trawką, palmami nad głową i ciepłym słoneczkiem była duża ogrodzona przestrzeń, którą nasz synek mógł bezpiecznie eksplorować :).
A w drodze powrotnej mieliśmy jeszcze miłe spotkanie z Argentyńczykiem polskiego pochodzenia. A było to tak – wracając zobaczyliśmy na wystawie lampki z soli, a ponieważ tata robi podobne, chcieliśmy zrobić dla niego zdjęcie. Adam kombinował z ustawieniami aparatu tak, by nie odbijało się światło w szybie, kiedy właściciel zaczął gasić światła wewnątrz by pomóc Adamowi uzyskać pożądany efekt (jakie to miłe swoją drogą…). No i tak od słowa do słowa zgadało się co, kto i skąd. Niestety rozmowa była okrojona, bo odbywała się w języku hiszpańskim (który ciągle szkolimy rzecz jasna, ale wciąż jego znajomość pozostawia wiele do życzenia ;)), ale wystarczyło by obie strony chciały a udało się porozumieć. Na koniec zrobiliśmy sobie pamiątkową fotkę, która zasiliła szeregi naszej galerii :).
5 komentarzy
No proszę i o jedzonku coś się znalazło :). Ojjjj, Aga smaku narobiłaś….sama zjadłabym te pierożki…. mniammmm :)
Nooo, pyszne są! Chętnie bym się podzieliła… albo nie, jednak niechętnie ;)
Hej, na 12-tej fotce jest Topo Gigio :)))) Nice!
To moje dziecinstwo, dobranocka, na ktorej sie wychowalem. Wspaniale pioseneczki, proste, b. cieple, np. „Es mi mama”, „Yo quiero ser como mi papa”, „El tren de chocolate”, „A la camita” i inne. Nawet teraz czasem do nich wraca, a i Lusi puszczalem. Moze i Bartkowi sie spodobaja.
Cieszę się, że wywołaliśmy tak miłe wspomnienia z dzieciństwa. Ściskamy Was mocno :)
Adam, jak traficie fajna fajkę wodną to ja poproszę ;)