Lato dawno za nami, zwłaszcza jeśli spojrzeć za okno. Czas zatem na podsumowanie naszych rodzinnych radości i trosk z minionej pory roku. Dodam może tylko, że nie udało nam się podsumować wiosny, bo oboje tonęliśmy w pracy. Dla mnie cała ona upłynęła przede wszystkim pod hasłem hiszpańskiego – mega-intensywnej nauki i egzaminu DELE na poziomie B2. Lato natomiast to czas równie intensywny, ale zawodowo. Przyznam, że z tego powodu mam ogromny niedosyt bo nawet nie wiem kiedy to lato się zaczęło ani tym bardziej kiedy skończyło. Dobrze, że udało nam się mimo wszystko dwukrotnie wyjechać :)
Urodziny
Jak zawsze dla nas lato rozpoczyna się urodzinami Antosia. Atmosfera kolorów i słońca to coś co uwielbiamy. Aż mu zazdroszczę, że jako jedyny z nas może cieszyć się imprezą urodzinową w plenerze! :) Dla nas to okazja na spotkanie z rodziną i przyjaciółmi, przygotowanie smakołyków i możliwość rozkoszowania się latem.
Własna firma
1 lipca to z kolei ważna data w moim życiu zawodowym – dzień rejestracji mojej firmy Dwie Półkule, oczywiście związanej z podróżami. Dużo pracy, wiele nadziei i jeszcze więcej marzeń.
Wychodzenie ze strefy komfortu, przełamywanie lęków, ciężka praca, ale też satysfakcja z każdego zadowolonego klienta! I jest jeszcze coś… Otrzymałam MASĘ wsparcia, życzeń, uśmiechu i pomocy. Naprawdę nigdy, przenigdy nie spodziewałabym się, że tak wielu z Was mi kibicuje i wspiera. Bardzo mnie to wzrusza i daje kopa do dalszego działania :). Więcej o mojej drodze do bycia na „swoim” przeczytacie tutaj
Wyjazd na Podlasie
W całym tym zawodowym szaleństwie udało nam się wygospodarować kilka dni i skoczyć całą rodziną na Podlasie. To był niesamowity czas, bardzo rodzinny, blisko natury; pełen relaks i reset, który tak bardzo był nam potrzebny. No i niezła przygoda przy okazji, zwłaszcza, że nocowaliśmy z chłopcami pod namiotem co samo w sobie było atrakcją.
Więcej o tych dniach możecie przeczytaj tutaj: Biebrza, Tykocin, Kruszyniany.
Wyniki egzaminu
Koniec sierpnia przyniósł ogromną radość dla mnie – wyniki egzaminu z hiszpańskiego na poziomie DELE B2! Wiecie co, popłakałam się z radości kiedy przeczytałam, że zdałam! Intensywny kurs hiszpańskiego, na który uczęszczałam od marca do połowy maja pochłonął mnie całkowicie. Przez dwa miesiące życie moje i w dużej mierze mojej rodziny było podporządkowane mojej nauce. Łatwo nie było, bo przez 5 dni w tygodniu miałam 4h dziennie indywidualnych lekcji z lektorami a potem drugie tyle pracowałam w domu. Nieważne czy byłam zdrowa czy chora, czy była Wielkanoc czy Majówka, ja non-stop się uczyłam. W dni wolne poświęcałam nawet po 8 – 10h na przyswajanie nowego materiału! Wszystko to było możliwe dzięki mojemu mężowi i wsparciu bliskich, którzy opiekowali się Bartkiem i Antosiem. Ale także dzięki mojej ogromnej determinacji i wytrwałości. Hiszpański towarzyszył mi od rana do wieczora. A w zasadzie w nocy też, bo po takiej dawce języka nawet śniłam po hiszpańsku! ;-) I udało się! Dlatego tak wielka była moja radość kiedy zobaczyłam magiczne 4 literki APTO. Oprócz znacznej poprawy znajomości hiszpańskiego (z połowy A2 do B2!) to kolejny dowód dla mnie, że jak się czegoś bardzo chce, to ciężką pracą i determinacją można to osiągnąć…
Kolejne urodziny
Połowa września to czas urodzin moich i Adama. W tym roku wyjątkowych bo okrągłych. Jako dorośli nie przeżywamy już tak tego, jednak to dobry czas na małe refleksje, analizy i poszukanie odpowiedzi na pytanie: „Czy żyję tak, jak chcę?” Odpowiedź przychodzi różna, ale tylko nas to motywuje do dalszej pracy nad sobą….
Legoland
Tak długo wyczekiwany i wymarzony wyjazd Bartka! Prosił nas o niego już od roku kiedy to pierwszy raz obejrzał na Youtube krótki filmik z Billund i zapragnął tam pojechać. Sam zbierał pieniądze, oszczędzał i pytał co jakiś czas KIEDY?
Bilety pierwotnie mieliśmy kupione na początek czerwca, ale niefortunny wypadek na rowerze sprawił, że wyjazd trzeba było przełożyć. To wielka lekcja pokory dla nas wszystkich i nauka, że nie wszystko w życiu jest tak, jak sobie zaplanujemy. Ale wiecie co, nigdy nie widziałam mojego syna tak zdeterminowanego. Nigdy! Wyobraźcie sobie, że na tydzień przed wrześniowym wyjazdem zaczął sam z siebie zakładać cieplejsze ubrania, żeby tylko czasem się nie przeziębić, żeby po raz kolejny nie musieć rezygnować z wymarzonego wyjazdu! Byłam pod wrażeniem, bo nikt go do tego nie namawiał, ale jego zachowanie pokazało mi, że bierze odpowiedzialność za rzeczy na których mu zależy. Dobrze to wróży na przyszłość, bo przecież ma dopiero 6 lat!
Sam wyjazd oprócz rozrywkowego wymiaru był fajnym rodzinnym doświadczeniem.
Więcej o nim przeczytacie tutaj: O samej wizycie w parku , informacje praktyczne oraz dzień w Vejle.
Zaraz po powrocie z Legolandu zaczęła się kalendarzowa jesień. I choć trudno mi uwierzyć, minął już miesiąc!
Obserwowanie pór roku i spisywanie tych wspomnień to kolejny sygnał, że powinnam zwolnić, bo nawet nie wiem kiedy umknęły mi kolejne miesiące! Na szczęście mam jeszcze (a może tylko) dwa miesiące aby wydobyć z tej części roku to, co najlepsze i najbardziej inspirujące. Miłej jesieni!
1 comment
I have noticed you don’t monetize your website, don’t waste your
traffic, you can earn additional bucks every month because
you’ve got hi quality content. If you want to know how to make extra
$$$, search for: Boorfe’s tips best adsense alternative