La Boca to dawna dzielnica portowa Buenos. To tutaj w XIXw. osiedlali się ubodzy imigranci głównie z Włoch i Hiszpanii, którzy przypłynęli z Europy wraz z wielką falą migracyjną.
Dzisiaj la Boca kojarzy się przede wszystkim z uroczymi kolorowymi domkami z blachy falistej. Kojarzycie te obrazki? Para tańcząca tango na tle kolorowych domków, albo makiety postaci wychylające się z balkonów czy kolorowa narożna kamieniczka? Wszystkie to obrazki, które są wizytówką miasta (szczerze nie wiem czemu…) pochodzą właśnie z tej dzielnicy, a konkretnie z uliczki Caminito, która stanowi główną atrakcję przyciągającą turystów. Owszem, el Caminito jest kolorowa, są domki z blachy falistej i pary tańczące tango też, tylko że…. w naszym odczuciu to wszystko jest strasznie nieprawdziwe. Cała ta okolica (3 uliczki na krzyż) stanowiąca zaledwie maleńką część dzielnicy, jest utrzymywana na potrzeby turystów, a domki wyglądają, jak to Adam określił, jak plan filmowy. Ładny, tylko że nieprawdziwy… Wystarczy przejść kawałek dalej, by zobaczyć, że tam gdzie jest prawdzie życie, tam nie ma kolorowych domków.
My byliśmy w La Boca pod wieczór i jak się okazało, to ciekawa pora do obserwacji, bowiem zwija się wtedy większość straganów i dopiero widać, że miejsce wcale nie tętni życiem. Znikają tłumy ludzi i robi się tak jakoś pusto i smutno. Wtedy też, jeszcze bardziej rzucają się w oczy policjanci stojący na każdym rogu tego fragmentu dzielnicy. Czuliśmy się trochę jak w skansenie, otoczeni strażnikami ;).
Niedaleko el Caminito znajduje się stadion klubu Boca Juniors, w którym trenował Diego Maradona, więc przeszliśmy się również w jego stronę. O samym stadionie pisać nie będę, bo do środka nie wchodziliśmy a z zewnątrz… stadion jak stadion, tyle że żółto-niebieski (wszyscy fani piłki nożnej wybaczcie mi proszę moją ignorancję :)).`Po drodze mijaliśmy zwykłe zabudowania, często zaniedbane i raczej sprawiające wrażenie ubogich niż radosnych i kolorowych. Niedaleko od el Caminito skręciliśmy też w zwykłą ulicę, gdzie były domki piętrowe, z dawno wyblakłej, rdzewiejącej blachy i tam jakiś mężczyzna uprzedził nas, żeby się dalej nie zapuszczać. Mimo, że nie czuliśmy jakiegoś zagrożenia, postanowiliśmy nie sprawdzać czy jego ostrzeżenie było zasadne czy nie, więc zawróciliśmy.
Ciężko nam, na podstawie takiego małego wycinka powiedzieć coś więcej o prawdziwym życiu w tej dzielnicy. Czy rzeczywiście jest taka niebezpieczna jak się o niej mówi? To co nam się nie podobało i sprawia, że to jedyne miejsce, do którego nie mamy potrzeby wracać, to poczucie, że to, co reklamuje się jako „autentyczne życie dzielnicy” jest jedynie przedstawieniem dla turystów…
JAK NA PLANIE FILMOWYM, CZYLI SŁÓW KILKA O BOCE
previous post
2 komentarze
halo 2A+B!
przeziebienie pewnie mija bo ,bo dalej zwiedzacie temp. tez powinny byc przyjemniejsze bo lato blisko .
komentarze b. ciekawe, mimo sztucznosci tej dzielnicy ,tango tanczyli pieknie. pozdrowienia c. Ela
Zwiedzamy, bo szkoda nam tracić czasu, ale z tym zdrowiem to różnie bywa, bo choć jest już ciepło to wiatr zimny nadal wieje. Cieszymy się, że podobają Ci się nasze wpisy. Ściskamy mocno