No to czas na wakacje od wakacji! ;) Po dwóch dniach spędzonych w El Calafate dotarliśmy dzisiaj do uroczej małej miejscowości położonej u podnóża Andów. El Chalten. To jest dopiero koniec świata! Jeden bankomat, brak supermarketów, słaby internet, oj bardzo słaby… i całkowity brak zasięgu telefonii komórkowej! Zero, nawet sms’a nie da się wysłać. Także nie martwcie się, że się nie odzywamy, ale nie mamy jak. Za to mamy ciszę, spokój i planujemy poleniuchować. A warunki mamy wyśmienite! Zamiast zarezerwowanego pokoju dostaliśmy cały domek dla siebie. Ciepły, czysty, przytulny, z łazienką i pełnym wyposażeniem. A widok z okna taki jak poniżej.
Wyobrażacie sobie – budzicie się rano, przekręcacie na lewy bok, otwieracie oczy i widzicie górskie ośnieżone szczyty?! Bosko! :) Tak więc zamierzamy trochę wypocząć, no ale jak pogoda dopisze to może jakieś krótkie górskie wycieczki zrobimy, bo aż grzech byłoby nie wykorzystać takiego położenia!
A jak sieć pozwoli to wstawimy Wam jeszcze zaległy post o naszej wczorajszej wycieczce na lodowiec Perito Moreno.
No to tyle na dzisiaj. Pozdrawiamy Was wszystkich ciepło z tego wyjątkowego miejsca.
2 komentarze
u was za oknem, cuda a u nas szara jesień, odpoczywajcie ;)
Hola Biało-Czarni! Śledzimy Waszą trasę i kibicujemy, dobrze Wam idzie :) Park przepiękny. Pozdrawiamy!