Coś nam nie idzie to zwiedzanie, oj coś nie idzie… Wczoraj całe przedpołudnie straciliśmy na szukaniu nowego hotelu a koniec końców zostaliśmy w starym, ale to już inna historia… Na dzisiaj z kolei, jako że jest 1 listopada zaplanowaliśmy zwiedzanie Recolety, znanego i podobno architektonicznie pięknego cmentarza, gdzie spoczywają prochy zasłużonych osobistości, między innymi Evity Peron. Niestety, nie dość, że od rana leje, to jeszcze Bartek dostał gorączki więc siedzimy w naszych czterech ścianach. Tak to niestety w życiu i w podróży bywa, że plany planami a pokora okazuje się niezbędna ;).
Wczoraj po południu wyszliśmy jednak na krótki spacer po okolicy, więc poniżej wrzucamy kilka fotek. Pochodzą one z obrzeży dzielnicy San Telmo (Adam mówi, że to jest już ta dzielnica, ale ja myślę inaczej ;)) oraz dawnych nabrzeży portowych o czym świadczą widoczne dźwigi.
A na zakończenie pochwalę się (a co! ;)) swoją pierwszą dłuższą konwersacją w języku hiszpańskim :). Na śniadaniu w naszym hotelu zaczepiły mnie dwie Wenezuelki, które jak się okazało są nauczycielkami hiszpańskiego. Samodzielnie zbudowałam kilka zdań prostych, wprawdzie bez zachowania podstawowych zasad gramatyki, jak choćby odmiana czasowników przez osoby i czasy, co nie zmienia faktu, że wracałam korytarzem dumna jak paw! :D A, no i już mamy zaproszenie do Wenezueli – a przynajmniej tak nam się wydaje…. ;)